piątek, 22 lutego 2013

Wybory parlamentarne w Egipcie

Wybory parlamentarne w Egipcie rozpoczną się 27 kwietnia - jak wynika z dekretu, który 21 lutego wydał prezydent Egiptu Mohammed Mursi. Głosowanie odbędzie się w 4 etapach i zakończy w czerwcu. Nowy parlament, zgodnie z dekretem, zbierze się już 6 lipca

 

tvn24.pl

 

 21 lutego Szura (tj. izba wyższa parlamentu) przyjęła nową ordynację wyborczą wraz z poprawkami wniesionymi przez Trybunał Konstytucyjny, otwierając drogę do wyznaczenia terminu wyborów. 

 Wybory w Egipcie odbywają się w różnych regionach niejednocześnie. Spowodowane jest to niedostateczną liczbą oddelegowanych przez wymiar sprawiedliwości obserwatorów głosowania.

Ordynacja wyborcza przyjęta 21 lutego przez Szurę zakazuje wybranym już członkom parlamentu przechodzenia do innych partii. Za czasów obalonego prezydenta Hosniego Mubaraka deputowani niezależni często byli skłaniani do przyłączenia się do rządzącej Narodowej Partii Demokratycznej (NPD).

Nowa ordynacja przewiduje, że jedna 1/3 miejsc w izbie niższej będzie zarezerwowana dla kandydatów niezależnych. Znalazł się w niej także zakaz skierowany do byłych członków nieistniejącej już NPD odnośnie ich uczestniczenia w życiu politycznym przez co najmniej 10 lat.

środa, 20 lutego 2013

Egipska prohibicja i jej ewentualne konsekwencje na bezpieczeństwo w regionie

Na początku mała ciekawostka jeśli chodzi o nowy zakaz odnośnie dystrybucji alkoholu w Egipcie.

Egipskie władze zamierzają wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu na nowopowstałych osiedlach miejskich znajdujących się na przedmieściach dużych miast kraju. W związku z tym rząd nie będzie więcej wydawał koncesji sklepom na peryferyjnych osiedlach Kairu, Aleksandrii i innych większych miast.

Ponoć mieszkańcy skarżyli się, że sprzedaż alkoholu prowadzi do różnorakich problemów, takich jak ataki na kobiety, dewastacje mienia czy przypadkowe dzwonienie do różnych mieszkań (to jest chyba najstraszniejsze). 

Tymczasem zwolennicy opozycji dopatrują się tutaj zupełnie innej przyczyny. Ich zdaniem jest to kolejny krok radykalnych władz Egiptu, zmierzający do ograniczenia swobód obywatelskich i tym samym zwiększenie kontroli nad ludem. Może to początek ogólnokrajowej prohibicji? Najpierw, narzucony przez islamistów, zakaz będzie dotyczył tylko nowych osiedli miejskich dużych miast, a potem powoli będą zakazywać go wszędzie indziej. A jak wszędzie indziej, to prędzej czy później dotknie kurortów turystycznych (zazwyczaj z opcją all inclusive). 

Początek radykalizacji i islamizacji kraju czy troska o morale i bezpieczeństwo obywateli? To Egipt. Tam prawa jednostki, jej bezpieczeństwo i komfort bytowy niewiele kogo interesują, a tym bardziej nie rząd. Według mnie ta fałszywa troska podyktowana jest wyłącznie chęcią przypodobania się radykalnym ugrupowaniom, cieszących się sporym (według mnie nieuzasadnionym) poparciem. Władze Egiptu powinny zadać sobie pytanie co na tych quasi moralnych sojuszach może zyskać, a co może stracić. Z zachodniego punktu widzenia - może więcej stracić. W zasadzie może wszystko stracić. Prosta analogia: stabilizacja społeczno-polityczna = turyści (= hotele z opcją all inclusive = alkohol) = pieniądze (duże pieniądze) = bogatsze państwo = stabilizacja gospodarcza = stabilniejsza sytuacja społeczna (poprawa jakości bytu jeśli pieniądze nie trafią do kieszeni "tych na górze") = inwestycje = znowu pieniądze = wszystko co wcześniej wypisałam = arabska demokracja (a więc to o czego większość protestujących co piątek się domagają na kairskim Placu Wolności).

Opcja, w kierunku której zmierza Egipt może wyglądać w następujący sposób: poparcie islamistów = radykalizacja społeczeństwa = pogarszające się nastroje społeczne = złość i bunt przeciw zachodnim "kolonizatorom" = 0 turystów = upadający sektor turystyki (jedyny dochodowy w sumie...) = kulejąca gospodarka = wzrastające zadłużenie wobec innych krajów = jeszcze większa złość społeczna = bieda, nędza i rozpacz = jeszcze gorsze nastroje społeczne = islamiści wykorzystują okazję = jeszcze większa radykalizacja społeczeństwa (z reguły w każdej religii jest tak, że im większa bieda, tym cały "potencjał" lokowany jest w religii) = fala islamizacji (tylko islam, nic więcej) = tragiczna sytuacja Koptów = szalejący fundamentalizm (prawa człowieka, prawa kobiet... jakiekolwiek prawa oprócz prawa szariatu nie istnieją) = protesty (ludzie domagają się sami mając pojęcia czego) = Egipt zamyka się na resztę świata (jedyne sojusze ewentualnie z KSA i Jemenem) = zagrożony Izrael = interwencja USA, a potem reszty sojuszników (czyli pewnie i Polski). I potem mamy drugi, nakierowany na ścieżkę demokracji za pomocą "odpowiednich" środków, Afganistan czy Irak.

Dosyć ponury ten drugi scenariusz, ale biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, takiej sytuacji nie można wykluczyć. Zaczyna się "niewinnie" i podstępnie, od alkoholu. 
Kolejna istotna kwestia - podwójna moralność muzułmanina - alkohol jest zabroniony w islamie. Jednak pomimo tego, wielu z wyznawców islamu w domowym zaciszu regularnie go popija albo wręcz pije publicznie. Islam islamem, zabawa zabawą, ale przydałoby się jednak trochę konsekwencji w tym wszystkim.

Zaczyna się tak, a może się skończyć na... No właśnie, na czym może się skończyć?


piątek, 15 lutego 2013

World Press Photo (Strefa Gazy i Syria)

Od dzisiaj na stronie World Press Photo (klik) można zobaczyć najlepsze zdjęcia 2012 roku. Wśród zwycięskich zdjęć wyjątkowo dużo związanych jest z tematyką bloga (głównie ze Strefą Gazy i Syrią). Oto niektóre z nich:

Zdjęcie roku 2012 autorstwa Paula Hansena - Pogrzeb w Gazie. Rozpacz, gniew i bunt z powodu niesprawiedliwości i bezsensowności konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Jak zwykle ofiarami stają się ci najsłabsi i ci najbardziej bezbronni. Agresja, ignorancja problemu, upartość i egoizm ze strony Izraela napędza arabską spiralę nienawiści i fundamentalistyczną otoczkę konfliktu. Na Bliskim Wschodzie panują trochę inne realia i pojęcie sprawiedliwości. Za śmierć należy się śmierć kogoś innego. Za śmierć Palestyńczyka (zwłaszcza palestyńskiego dziecka) należy się śmierć Izraelczyka. 

Na zdjęciu - pochówek braci, 2,5-letniego Suhaiba Hijaziegoi jego niewiele starszego brata Muhammada, ofiary niedawnego izraelskiego szturmu na Gazę. 
Zastanawia mnie jedno - czy osoby na zdjęciu wyraziły zgodę na wykorzystanie ich wizerunku, który dzięki zajęciu pierwszego miejsca w międzynarodowym konkursie, stał się publiczny? Czy rzeczywiście życzą sobie aby cały świat zobaczył ich cierpienie, gorycz i martwe dzieci, w dodatku oceniał czy zdjęcie jest wystarczająco "dobre" na zwycięstwo w prestiżowym konkursie fotograficznym?

rmf24.pl




Pozostałe nagrodzone zdjęcia: 

* Syria, szpiedzy rządowej armii, porwani i torturowani przez bojowników Syryjskiej Wolnej Armii.

wyborcza.pl

* Syria, Aleppo

wyborcza.pl


czwartek, 14 lutego 2013

Walentynki w Arabii Saudyjskiej

Walentynki - w sumie nic szczególnego, zwykły dzień, z tym, że sparowani wręczają sobie nawzajem czekoladki (czy coś tam innego), a niesparowani (tj. ci, którzy są smutni z tego powodu) kupują sobie sami te czekoladki. Amerykańskie święto mające tyle samo zwolenników co przeciwników. 

www.rasid.com
A jak obchodzenie Walentynek wygląda w wahhabickiej Arabii Saudyjskiej? W sumie można napisać krótko - nie ma i koniec;) Tzn. może lepiej ująć to tak: nie ma, ale są.

progressivemuslimsunited.blogspot.com
www.cnn.com

Od 2010 r. został wprowadzony całkowity zakaz sprzedaży i eksponowania czerwonych róż, serduszek, maskotek, czerwonych opakowań i wszystkiego innego co może kojarzyć się z dniem zakochanych. Saudyjska policja obyczajowa przeczesuje sklepy i konfiskuje wszystko to, co jest niedozwolonego koloru i jest związane nawet w niewielkim stopniu z walentynkami, symbolem rozpusty i niemoralności. Zakazanymi "walentynkowymi" przedmiotami w Arabii Saudyjskiej wolno handlować przez cały rok, ale nigdy w okolicach 14 lutego. Co roku przed dniem św. Walentego policja przeprowadza najazdy na sklepy, konfiskuje co trzeba i poucza o zakazie handlu wspomnianymi gadżetami. 


www.pinoy-ofw.com

W większości sklepów w Rijadzie czy Jeddah, nie widać serduszkowych suwenirów na półkach i wystawach. Na zakazie korzysta i wzbogaca się wszędobylski czarny rynek. Cena czerwonej róży waha się w granicach jednego dolara, 14 lutego zaś cena gwałtowanie wzrasta do nawet 10. Lokalne mafie florystyczne dostarczają bukiety w środku nocy lub bardzo wczesnym rankiem aby uniknąć aresztowania. Ponoć odważnych romantyków chcących wręczyć kwiaty, zakupionych pod osłoną nocy, swoim habibti nie brakuje ;)

www.foreignpolicy.com

 Chociaż... skoro zakaz nie obowiązuje 12 czy 13 lutego - czemu nie kupić walentynkowych prezentów po prostu wcześniej? Bez stresu przed policją religijną i całkowicie legalnie.


weinterrupt.com 

O, a tutaj przeciwnicy komercji

undhimmi.com




niedziela, 10 lutego 2013

W 22 minuty z Arabii Saudyjskiej do Egiptu, czyli plan budowy 32-kilometrowego mostu

9 lutego 2013 r. Kair i Rijad zawarły porozumienie się w sprawie budowy mostu przez Cieśninę Tirańską na Morzu Czerwonym. Realizacja projektu spowoduje zablokowane Izraelowi i Jordanii dostępu do Oceanu Indyjskiego. Poza tym pomysł może mieć także katastrofalne skutki dla środowiska naturalnego.

Wizyta prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego w Rijadzie przyniosła porozumienie w kwestii budowy mostu, który połączy saudyjską prowincję Tabuk ze znanym kurortem turystycznym Szarm el-Szeikh na Półwyspie Synaj. "Ciekawa" idea i jaki to może mieć wpływ na egipski sektor turystyczny? Czy połączenie turystycznego, a zatem bardziej liberalnego, prozachodniego (powiedzmy...) miasta-kurortu z hermetyczną kulturowo-religijnie Arabią Saudyjską w ogóle jest możliwe?

W zeszłym tygodniu firma Saudi Binladin Group ogłosiła, że jest gotowa we współpracy z egipskim państwowym gigantem budowlanym Arab Constractors sfinansować projekt wart ponad 3 mld dolarów. Prace miałyby się rozpocząć jeszcze w tym roku i trwać około 3 lat. Inwestorzy liczą na ogromną rentowność nowego połączenia i szacują, że koszt budowy mostu zwróci się już po 7-10 latach od jego otwarcia.

Eksperci szacują, że czas przejazdu pomiędzy dwoma krajami skróci się do 22 minut, a połączenie pozwoli uniezależnić od Izraela transport między Egiptem i Arabią Saudyjską.
Nowy most będzie składał się z przeprawy autostradowej dla samochodów oraz linii kolejowej, co ma przyczynić się do znacznego wzrostu wzajemnych obrotów handlowych i inwestycji. Oczekiwać można również, że istotnie zwiększy się liczba muzułmanów pielgrzymujących do Mekki i migracji zarobkowej oraz liczba Saudyjczyków odwiedzających kurorty turystyczne na Synaju. Szkoda tylko, że nie będzie to działało w drugą stronę - turyści rezydujący w Egipcie nie mogą odwiedzać Królestwa. 

Dyskusje o wspólnym połączeniu drogowym przez Morze Czerwone są prowadzone od lat 80., jednak w 2008 r. ówczesny prezydent Hosni Mubarak ogłosił, że Egipt rezygnuje z udziału w projekcie. Prawdopodobną przyczyną była chęć utrzymania poprawnych stosunków z Izraelem, dla którego Cieśnina Tirańska stanowi jedyne wyjście z portu Ejlat na Morze Czerwone.

Izrael i Jordania już próbują wywrzeć presję na rządy w Kairze i Rijadzie, aby nie dopuścić do realizacji niekorzystnej dla nich inwestycji.

Obrońcy środowiska apelują o rozwagę i zaprzestanie realizacji inwestycji. Dodatkowe zagrożenie niesie ze sobą znaczny wzrost zanieczyszczenia wód i powietrza oraz natężenia hałasu związane z liczbą samochodów korzystających z nowego połączenia. Egiptowi i Arabii Saudyjskiej zarzuca się, że nie biorą pod uwagę wpływu inwestycji na środowisko. Organizacje ekologiczne uważają, że budowa mostu wywoła nieodwracalne skutki dla unikalnej fauny i flory morskiej oraz przyczyni się do likwidacji należących do najlepszych na świecie miejsc do nurkowania. Istnieje realne zagrożenie dla istnienia raf koralowych i rzadkich gatunków zwierząt, jak żółwie i krowy morskie, znajdujących się na terenie najstarszego parku narodowego Egiptu, Ras Mohamed. 

Jednak mało kto na razie porusza kwestię związaną z terroryzmem i przestępczością zorganizowaną. 22-minutowa droga do Egiptu, kraju gdzie przebywa wielu turystów z różnych krajów i różnego wyznania może stanowić "zachętę" dla saudyjskich czy jemeńskich fundamentalistycznych bojówek z KSA (głównie z południa KSA).

sobota, 2 lutego 2013

Arabia Saudyjska: 1/5 miejsc w Radzie Konsultacyjnej dla kobiet

Saudyjskie kobiety po raz pierwszy w historii kraju weszły w skład Rady Konsultacyjnej. Jak wynika z opublikowanych ponad 2 tygodnie temu dekretów królewskich, w tym organie doradczym co najmniej 20% miejsc zostało zarezerwowanych dla kobiet.

W jednym z dekretów wymieniono nazwiska 150 nowych członków Rady, powołanych na 4-letnią kadencję, która rozpocznie się już w tym miesiącu. W drugim dekrecie król Abd Allah ibn Abd al-Aziz as-Saud napisał, że kobiety zawsze powinny stanowić co najmniej 20% wszystkich członków Rady.
W dekretach, opublikowanych przez oficjalną agencję SPA, sprecyzowano, że decyzję o włączeniu kobiet do Rady król podjął po licznych konsultacjach z przywódcami religijnymi. Hmm, wydawałoby się, że przywódcy religijni są bardziej konserwatywni i mogą być bardziej na "nie" dla kobiet, a tu proszę... Oczywiście wcale tak wspaniale sytuacja nie wygląda. Król widocznie radził się tych bardziej "liberalnych", bo i tak znalazło się kilkudziesięciu niezadowolonych saudyjskich duchownych, którzy protestowali przed Dworem Królewskim. 

Dla kobiet zarezerwowana będzie część półkolistej sali Rady. Budynek zostanie przebudowany w celu utworzenia oddzielnego wejścia dla pań i zachowania segregacji płci. Rozumiem, że wszyscy będą przebywać w jednej sali, z tym, że będą od siebie oddzieleni? Ciekawe jak będzie wyglądało wspólne wypracowanie jakiegoś stanowiska czy zwykła dyskusja merytoryczna.

150-osobowa Rada jest organem doradczym sprawującego absolutną władzę króla i nie posiada żadnych uprawnień prawodawczych. W jej skład zwykle wchodzą naukowcy, duchowni, biznesmeni i byli urzędnicy.

Rodzina Saudów kontroluje większość stanowisk rządowych. Rząd powoływany jest przez króla, a jedynymi wyborami są wybory municypalne. Król Abd Allah, dotąd uważany za ostrożnego reformatora, 25 września 2011 r. przyznał Saudyjkom prawo do głosowania w wyborach municypalnych. Zapowiedział również włączenie kobiet do Rady Konsultacyjnej "poczynając od następnej kadencji" i odrzucił "marginalizowanie kobiet w społeczeństwie". Słowa jak na razie stara się dotrzymywać. Kwestią sporną jest tylko ocena z jakim skutkiem i czy jest to proces długofalowy wpierany i (także) realizowany przez obywateli.


piątek, 1 lutego 2013

Przedterminowe wybory parlamentarne w Jordanii

23 stycznia w Jordanii odbyły się przedterminowe wybory parlamentarne, zorganizowane przez króla Abdullaha II w celu uspokojenia narastających niepokoi społecznych w państwie. Pomimo iż wstrząsy społeczne w regionie, raczej omijały Jordanię, od 2011 r. rośnie niezadowolenie z warunków ekonomicznych i ograniczeń procesów demokratycznych. 

 news.yahoo.com


Kulminacją niezadowolenia były listopadowe starcia demonstrantów z siłami bezpieczeństwa, które wybuchły w związku z znacznym podniesieniem przez rząd cen paliw. Demonstranci zażądali od władz przeprowadzenia  reform politycznych i gospodarczych, polegających między innymi na utworzeniu nowych miejsc pracy oraz walką z biedą i korupcją.
Podczas manifestacji rozbrzmiewały również hasła niezadowolenia z polityki króla Abdullaha II ibn Husajna i niespotykane dotąd w Jordanii nawoływania do "obalenia reżimu".

Wcześniej prawie wszyscy deputowani Izby Reprezentantów byli wyłaniani w jednomandatowych okręgach wyborczych, co spotykało się z krytyką, że startują w nich bardzo często ludzie związani lojalnością plemienną i stojący blisko dworu królewskiego; 12 miejsc było zarezerwowanych dla mniejszości etnicznych i religijnych, a 12 - dla kobiet. W styczniowych wyborach 27 miejsc będzie obsadzonych w systemie proporcjonalnym z ogólnokrajowych list partyjnych, co jest nadal krytykowane przez opozycję, która domaga się, by miejsc tych była połowa. Liczba miejsc zagwarantowanych dla kobiet wzrosła do 15.

news.yahoo.com


Front Akcji Islamskiej, jedyna opozycyjna frakcja, któremu patronuje Bractwo Muzułmańskie, zapowiedział bojkot wyborów parlamentarnych. Islamiści uważają, że obecna ordynacja marginalizuje Jordańczyków palestyńskiego pochodzenia, stanowiących większość ludności Jordanii na rzecz rdzennej ludności, obsadzającej administrację państwową i aparat bezpieczeństwa. Bractwo Muzułmańskie domaga się przyspieszenia reform politycznych i gospodarczych w kraju, zmian w konstytucji i niezależnej władzy sądowniczej. Islamiści chcą utrzymania monarchii konstytucyjnej. Król Abdullah, na skutek protestów powołał pierwszy w historii trybunał konstytucyjny, co zdaniem islamskiego ugrupowania nie stanowiło pełnej eeformy gospodarczo-politycznej. Do bojkotu przyłączyły się cztery mniejsze ugrupowania, w tym komuniści i Narodowy Front na rzecz Reform byłego premiera Ahmeda Obeidata. Warto dodać, że Jordańczycy obawiają się rządów Bractwa Muzułmańskiego obserwując wydarzenia w Egipcie i nie do końca popierają idee propagowane przez ugrupowanie. Jednak zawsze jacyś zwolennicy się znajdą...

news.yahoo.com

Kampania wyborcza odbywała się bardziej na ulicznych wiecach i na plakatach niż w prasie, radiu, czy telewizji. Podobnie jak w przypadku akcji związanych z Arabską Wiosną Ludów, kampanie agitacyjne odbywały się Facebooku, tak aby dotrzeć do młodych wyborców (w Jordanii jest około 2,5 mln użytkowników Facebooka, z których ponad milion stanowią osoby w wieku 18-24 lata).
news.yahoo.com


Ilość kandydatów wyniosła 1425 osób startujących z 61 list wyborczych. Frekwencja wyniosła ok. 56,5% (z 2,3 mln zarejestrowanych wyborców). Przedstawiciele Misji Obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego uznali dzień wyborów za spokojny pomimo sporadycznych lokalnych incydentów. Pomimo kilku usterek technicznych, głosowanie, liczenie głosów oraz ogłaszanie wyników zostały pozytywnie ocenione. Zdaniem Dana Preda, Przewodniczącego Misji Obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego wciąż jest wiele do zrobienia, przede wszystkim aby bardziej zaangażować kobiety - stanowiące niemal połowę społeczeństwa - w codzienne życie polityczne Jordanii, ponieważ bez pełnego zaangażowania kobiet w życie polityczne, nie ma pełnej demokracji.


Islamiści i pozostali krytycy rządu zdobyli około 1/4 miejsc w parlamencie. Pozostali to lojaliści Abdullaha II. Nowy parlament po raz pierwszy w historii Jordanii wybierze Prezesa Rady Ministrów. 

news.yahoo.com