niedziela, 2 grudnia 2012

(Religijni) hejterzy na moim blogu

Wiem, wiem... słomiany zapał - dodaję wpisy i potem znowu przestaję. Mnóstwo spraw, zerówki-egzaminy, wkuwanie kodeksów i tak jakoś ten czas leci. Od paru dni mam w Wordzie gotowy tekst "do dodania" - o natężeniu sporu izraelsko-palestyńskiego. Na szczęście w miarę to się tam "ułożyło". Tekst obecnie wymaga poprawek o nowe fakty m.in. stanowisko Izraela oraz uznanie Palestyny jako nieczłonkowskiego państwa-obserwatora przez ONZ (i czemu strona polska akurat tutaj wstrzymała się od głosu).

Jednocześnie chciałabym poinformować, że nie życzę sobie aby mój blog był komentowany przez tzn. "katolickich fanatyków". Bóg jest we wszystkich religiach ten sam - tylko interpretowany i czczony na inne sposoby i tyle. To, że noszę na nadgarstku khomsę, nie oznacza, że jestem (cytując pewien usunięty już komentarz) "czcicielką Szatana" (nota bene - moja khomsa/ręka Fatimy została poświęcona w Betlejem) ani (cytując kolejny usunięty komentarz) "bezbożnicą" (moja religia i kwestia czy jestem osobą wierzącą czy nie = moja sprawa). 
Zabawne, że tacy chrześcijańscy hejterzy czytają mojego bloga;)  

Coś pozytywnego na koniec. Zachód słońca w Ammanie:

 (Jordan Times/Muath Freij)