poniedziałek, 27 lutego 2012

Etykieta arabska

Dzisiejszy wpis będzie przydatny głównie osobom wyjeżdżającym do krajów arabskich po raz pierwszy. Chociaż i dla stałych MENA-owskich podróżników coś się z pewnością znajdzie :) Jak powszechnie wiadomo, kraje MENA różnią się mentalnie, kulturowo, religijnie od Europy. Ba! Same kraje MENA różnią się między sobą. Jednak co je łączy (w sensie ogólnym) oprócz czynnika religijnego? Etykieta. Tak zwana etykieta arabska.
Co to jest etykieta? Wikipedia wyjaśnia, że jest to inaczej kurtuazja - zbiór norm zachowania, zwyczajów i form towarzyskich (savoir-vivre) obowiązujący w określonej grupie społecznej lub środowisku. Etykieta może być formalnie ustalona i spisana albo nieformalna, przekazywana ustnie. Reasumując co wypada robić, a czego nie.
Przedstawię Wam kilka podstawowych zasad etykiety arabskiej.  Oczywiście niektóre zasady są bardziej przestrzegane, a inne pomijane niekiedy. Wszystko zależy od kraju i… od towarzystwa.  Wiadomo, że „trochę” bardziej konserwatywne zasady będą obowiązywały w Arabii Saudyjskiej np. w przypadku ubioru kobiet, a już  inne w bardziej liberalnym Libanie. Analizując poszczególne zasady warto zwrócić uwagę, że są one w wielu przypadkach podobne do naszych europejskich „standardów”.
Zatem:
·         Należy siedzieć w przyzwoity sposób. Tzw. rozwalanie się na fotelu czy kanapie to przejaw ewidentnego braku szacunku do rozmówcy. W sumie w naszym kręgu kulturowym oznacza to samo.
·         Podczas rozmowy na stojąco za oznakę braku szacunku uważa się opieranie się o ścianę lub trzymanie rąk w kieszeni. Podobnie w przypadku siedzenia w taki sposób, że rozmówca widzi podeszwę naszego buta.
·         Nieuprzejmością jest nieuściśnięcie ręki podczas powitania lub pożegnania. Gdy mężczyzna z Zachodu jest przedstawiany Arabce, to od niej zależy czy poda mu dłoń czy nie. Zainicjowanie uścisku zależy od niej. Podobnie w przypadku nie-Arabki i Araba, to ona powinna pierwsza wyciągnąć dłoń.
·         Ktoś, kto chce zapalić papierosa w grupie ludzi, musi poczęstować resztę.
·         Mężczyźni przepuszczają kobiety w drzwiach i ustępują im miejsca, gdy nie ma wolnych. W praktyce – różnie to bywa;)
·         Jeśli gościom podoba się jakiś drobiazg w domu, Arab czasami nalega wówczas na jego przyjęcie. Uwaga, tu obowiązuje zasada wzajemności:)
·         W niektórych sytuacjach, miejscach publicznych czy w obecności bardziej konserwatywnych/tradycyjnych Arabów za niestosowne może uchodzić, gdy kobieta pali papierosa lub pije alkohol.
·         Jedząc z Arabami, gdy jedzenie podane jest we wspólnym naczyniu, nie należy posługiwać się lewą ręką, uchodzącą za nieczystą.
·         W restauracji czy kawiarni Arabowie z reguły pierwsi rwą się do zapłacenia rachunku. Gdy Arab zaprasza kobietę (Arabkę lub nie-Arabkę) na kawę – nie pozwoli jej zapłacić za siebie, bo uznałby to za ujmę na swoim honorze i mógłby się jeszcze obrazić:) Coś o tym wiem z praktyki.
·         Nikogo nie wolno fotografować bez jego zgody.
·         Przyglądanie się drugiej osobie rzadko uważane jest za niegrzeczne czy naruszające cudzą prywatność. Ludzie na Bliskim Wschodzie czy w Afryce Północnej lubią przyglądać się obcokrajowcom i wdawać się z nimi w rozmowy. Jeśli nie mamy na to ochoty, najlepszym rozwiązaniem jest po prostu odejście.

Pochwalę się, a co;) Za 3 tygodnie będę w Egipcie!:))

niedziela, 26 lutego 2012

Burze piaskowe w KSA

Pare dni temu Rijad pogrążył się w mroku. Co było przyczyną? Potężna burza piaskowa, która spowodowała, że w stolicy Królestwa było już całkowicie ciemno po godzinie 16.
Burze piaskowe w Arabii Saudyjskiej są zjawiskiem coraz częstszym. Główną przyczyną jest niewielka roczna wysokość opadów. Z roku na rok są one silniejsze. Burze przybierają różne formy – od mgiełki lub mgły po zamieć „śnieżną”, wówczas piasek jest niemal wszędzie. W tej sytuacji może dochodzić nawet do okresowego wstrzymania lub odwołania lotów samolotów. Czasami również szkoły są zamykane. Ludzie starają się zostawać w domach, a jeśli burza zastanie ich np. na autostradzie biegnącej przez obszary pustynne –muszą się zatrzymać na poboczu i zaczekać aż burza ustanie.
Poniżej kilka zdjęć burzy piaskowej w KSA.






(źródła zdjęć - mymodernmet.com, guardian.co.uk, news.xinhuanet.com, tripadvisor.com)

czwartek, 23 lutego 2012

Dziewczyny z Rijadu

W poszukiwaniu weny i zapału, ślęcząc nad pracą magisterską (którą intensywnie piszę), spojrzałam na parapet. Na parapecie mam mnóstwo książek. Nie mieszczą się na półkach, stąd też ta lokalizacja. Wszystkie parapetowe książki to oczywiście reportaże oraz powieści dotyczące krajów arabskich, Turcji, może jedna o Izraelu i dwie o Iranie. Niektórych z nich jeszcze nie przeczytałam. Która z parapetowych książek najbardziej do tej pory mi się spodobała? Bez wątpienia – przeczytana w ciągu jednej nocy – książka „Dziewczyny z Rijadu” Radży as – Sani. Książka dała mi wiele do myślenia, pozwoliła spojrzeć na wiele spraw (tak, tych naszych europejskich spraw) z pewnym dystansem oraz utwierdziła mnie w przekonaniu (tak, tak! Książka!), że moja specjalizacja na stosunkach międzynarodowych jest wprost stworzona dla mnie.
O czym są „Dziewczyny z Rijadu”? o czterech saudyjskich przyjaciółkach, pochodzących z zamożnych i w niektórych przypadkach nawet bardzo postępowych rodzin. Każda z przedstawionych dziewczyn ma inną historię i inne problemy, ale wszystkie muszą stawić czoło konserwatywnej rzeczywistości i realiom Arabii Saudyjskiej. Ponadto książka udowadnia, że dziewczyny i kobiety bez względu na to gdzie mieszkają, mają takie same problemy i… podobnie myślą. A faceci niemal wszędzie zachowują się tak samo. Nie zdradzam więcej, bo tę książkę po prostu trzeba przeczytać :)
Książka została opublikowana w 2005 r. i wzbudziła ogromna sensację we wszystkich krajach arabskich. Odsłania świat sekretów, niedomówień, intryg, pokazuje ten nieznany, wciąż „zamknięty” dla kogoś z zewnątrz świat kobiecy. Na okładce książki można przeczytać, że zdaniem Time’a jest to „niezwykle ważna książka. Wyjaśnia wiele nieporozumień dotyczących islamu i uświadamia, jak olbrzymią, przytłaczającą rolę w codziennym życiu Saudyjczyków odgrywa tradycyjna kultura”. Glamour zaś podsumowało książkę krótko i zwięźle – „Dziewczyny z Rijadu napisane są w brawurowym stylu, że śmiało można nazwać je saudyjskich Seksem w wielkim mieście!
Polecam!

(źródło zdjęcia - www.lubimyczytac.pl)

sobota, 11 lutego 2012

Pieta z Jemenu

Co roku z dużą niecierpliwością czekam na wyniki konkursu World Press Photo. W dzisiejszej (czyli weekendowej) Gazecie Wyborczej zostały ukazane niektóre zwycięskie fotografie. I jak co roku – niektóre zdjęcia zachwycają swoją zwyczajnością, a jednocześnie niezwyczajnością, a inne… według mnie są nieporozumieniem i lepiej  pozostawić je bez komentarza. Zwycięskie fotografiemożna zobaczyć na stronie http://www.worldpressphoto.org/gallery/2012-world-press-photo.
Jednak co szczególnie mi się spodobało? Tytuł dzisiejszego wpisu mówi sam za siebie. Pieta z Jemenu. Zastanawiam się tylko czy osoby przedstawione na zdjęciu same, całkowicie przypadkowo „ustawiły się” do zdjęcia czy też jest to jakaś ingerencja ze strony fotografia chcącego stworzyć islamską wersję słynnej Piety.


Na stronie 21. Magazynu Świątecznego Gazety Wyborczej (z 11 – 12 lutego 2012 r.) znajduje się wyjaśnienie sytuacji na zdjęciu:
„Najlepszym zdjęciem roku 2011 została fotografia Samuela Arandy, Hiszpana pracującego dla New York Timesa. Przedstawia kobietę, która trzyma w objęciach rannego mężczyznę rannego podczas protestów przeciwko prezydentowi Alemu Abdullahowi Salehowi. Zdjęcie zostało zrobione 15 listopada 2011 r. w Sanie, stolicy Jemenu, w meczecie wykorzystywanym jako szpital polowy.
Kinga Kenig: Co takiego jest w zdjęciu Samuela Arandy, że jury postanowiło je nagrodzić?
Aidan Sullivan, Przewodniczący Jury World Press Photo 2011: Jest to po prostu bardzo mocne zdjęcie. Chcieliśmy wyróżnić fotografię, która będzie nie tylko ważna w kontekście wydarzeń minionego roku, ale również bardzo silna emocjonalnie. To zdjęcie w pewien sposób podsumowuje odwagę zwykłych ludzi, którzy wyszli na ulice, by walczyć z reżimem. Jeszcze nie mamy pewności, kogo przytula kobieta, ale całkiem prawdopodobnie jest to, że jest to jej mąż. To bardzo intymna, ciepła chwila, pełna miłości i współczucia.
Zdjęcie przypomina pietę. World Press Photo dawno nie nagradzało zdjęć tak klasycznie kompozycyjnie.
Nina Berman, jurorka konkursu: Mimo że przypomina pietę, jest dla mnie czymś zupełnie nowym. Rzadko widzimy zakwefione kobiety dotykające mężczyzn. Wydaje nam się, że nie są w pełni ludźmi, że nie mają tożsamości. Ta kobieta jest prawdziwym człowiekiem. By to dostrzec, nie musimy widzieć jej oczu.”

W pełni zgadzam się z opinią i decyzją jury. Tylko „nie podobna” mi się jedna rzecz w tym co powiedziała pani Berman. „Wydaje nam się, że nie są w pełni ludźmi, że nie mają tożsamości” – mi się tak nie wydaje i nigdy nie wydawało. Dla mnie kobiety w krajach arabskich są zagadką, intrygują. Nie można powiedzieć, że nie mają tożsamości, bo to, że są zasłonięte, żyją w świecie zdominowanym przez mężczyzn, rzadko udzielają się publicznie i muszą żyć zgodnie z wytyczonymi (głównie społeczno – prawnymi) regułami, o niczym jeszcze nie świadczy. Kobiety arabskie mają ogromny potencjał, charakter i są coraz lepiej wykształcone (w wielu krajach regionu studentki i absolwentki uczelni wyższych stanowią zdecydowaną większość). Wydaje mi się, że teraz mają szansę i dopiero pokażą na co je stać – zwłaszcza jeśli chodzi o kraje bardziej konserwatywne takie jak Jemen czy Arabia Saudyjska. Nie mam tu na myśli całkowitej tzw. zachodniej emancypacji, ale to, że zaczną mieć większy wpływ na politykę wewnętrzną i zewnętrzną swoich krajów oraz na sytuację w regionie. Być może z pierwszych przejawów tego progresu było przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla "Żelaznej Damie" z Jemenu.


(źródło zdjecia - http://www.worldpressphoto.org)

środa, 8 lutego 2012

Symbole i talizmany

Dawno nie pisałam, znowu okres stagnacji blogowej…. Powód prosty – sesja. W moim przypadku razy dwa. Oczywiście wszystko zdane na prawie same piąteczki ;) zarówno na prawie, jak i na stosunkach międzynarodowych. Zatem teraz mam ferie i… skończyły się wymówki dotyczące niepisania pracy magisterskiej. Teraz trzeba się mocno zmobilizować i to po prostu napisać tak, żeby praca była genialna.
O czym będzie dzisiejszy wpis? Chciałam napisać trochę o wydarzeniach w Egipcie (chociażby te krwawe zamieszki na stadionie w Port Saidzie), pogarszającej się sytuacji w Syrii i reakcji świata… oraz o finale mistrzostw Pucharu Afryki (Tunezja niestety odpadła ‘prawie’ przed końcem i nie dostała się do finału) ale chyba znowu przełożę to na inny (być może niedaleki) czas.
Dzisiaj będzie o przesądach, symbolach, talizmanach arabskich. Czyli o czym każdy turysta wiedzieć powinien udając się do krajów arabskich ;) Przedstawię kilka najpopularniejszych/najbardziej znanych 'talizmanów'.
Oko Proroka. Moje pierwsze skojarzenie z tzw. talizmanami. W zasadzie oko proroka teoretycznie pochodzi z Turcji, ale w krajach arabskim można je również spotkać niemal na każdym kroku. Oko Proroka ma na celu ochronę przed tzw. „złym okiem”. Chroni przed złymi czarami czy urokiem. Oko „odbija” rzucone czary;) Słyszałam, że gdy oko pęknie, to znak, że zadziałało właściwie, chroniąc przed złym spojrzeniem. Co ciekawe – oko Proroka - ta nie ma nic wspólnego z islamem, jest to związane głównie z przed-islamskimi wierzeniami ludowymi. Warto pamiętać, że najlepszą ochronę daje niebieskie oko. Sama ma kilka bransoletek z okiem :)


Ręka Fatimy (Khomsa). Zastosowanie to samo co w przypadku oka Proroka. Nazwa nawiązuje do córki Mahometa Fatimy-Zahry. Khomsa to z arabskiego chamsa i  znaczy pięć. Pięć palców przeciwko złemu urokowi i złemu spojrzeniu. Odmiana izraelska to ręka Miriam. W zasadzie pierwszy raz „w praktyce” z ręką Fatimy spotkałam się w Tunezji. Oczywiście chciałam kupić sobie bransoletkę z tym motywem, jednak nigdzie nie znalazłam „odpowiedniej” (nawet w Tunisie!). Jednak w końcu znalazłam :) dokładnie taką jaką sobie wymarzyłam. Gdzie? Na lotnisku w Monastirze, zaledwie 2 h przed odlotem. Lubię ją i noszę dosyć często. Chyba działa.





Skarabeusz. Czyli egipski Święty Żuk. Symbol przynoszący szczęście i pomyślność. W starożytnym Egipcie był uważany za święte zwierzę. Był symbolem odrodzenia i wędrówki słońca po niebie.
Oko Horusa. Opisywane jako symbol odrodzenia i powracania do zdrowia. Bardzo często był to też motyw biżuterii królewskiej. Symbolizował ochronę, opiękę i odstraszał zło. W starożytności wierzono, że oczami Horusa był Księżyc i Słońce. Lewe oko było Księżycem, a prawe Słońcem. W czasie walki z Bogiem Setem (bóg ciemności i chaosu, ale także Bóg wojownik), Horus stracił lewe oko, ale dzięki magicznym zaklęciom Boga Thota (opiekun pisarzy) odzyskał je. Oko Horusa chroniło Bogów i ludzi przed niebezpieczeństwem i złym urokiem.





(źródło zdjęć - google.com, http://weheartit.com/, podrozeiherbata.pl)